Imponująca wygrana Adama Kownackiego (bilans 19-0, 15 KOs) nad Geraldem Washingtonem (19-3-1, 12 Kos) sprawiła, że coraz bardziej realna wydaje się możliwość otrzymania przez Polaka mieszkającego na co dzień w Stanach Zjednoczonych szansy walki o pas kategorii ciężkiej – z posiadaczem pasa organizacji WBC Deontayem Wilderem lub dzierżącym tytuły WBA, WBO i IBF Anthonym Joshuą.
Adam Kownacki przyszły mistrz świata?
Jeszcze do niedawna w polskich mediach o Kownackim pisano niewiele, głośno było wówczas o Arturze Szpilce, którego ambicje szybko zostały zastopowane zarówno przez Wildera jak i Kownackiego (w obu przypadkach Szpilka był nokautowany). Po piorunującej wygranej (w drugiej rundzie) z atletycznie zbudowanym Washingtonem, na którego Wilder potrzebował z kolei pięć rund.
Kownacki automatycznie stał się jednym z głównych pretendentów do otrzymania szansy walki o tytuł. Obojętnie czy na jego drodze stanąłby Wilder czy Joshua – w oczach bukmacherów Kownacki jest bez szans, jednak jeszcze 2-3 lata temu mało kto dawał wiarę, że znajdzie się w miejscu, w którym jest teraz. Według opinii niektórych ekspertów od czasów Andrzeja Gołoty nie było w Polsce boksera, który miałby taką moc w rękawicach jak Kownacki i choć po Gołocie szansę zdobycia pasa królewskiej kategorii otrzymywali jeszcze Tomasz Adamek czy Mariusz Wach – żaden z nich nie był tego na dobrą sprawę tak blisko jak teraz może być Polak.
Widowiskowy, nieustępliwy styl walki Kownackiego może być nieygodny dla obecnych mistrzów gdyż dotychczas obaj przywykli, że to oni narzucają przeciwnikowi swój styl. W przypadku Kownackiego jest zgoła inaczej, ilość, celność oraz waga wyprowadzanych przez niego ciosów potrafi odebrać ochotę do walki każdemu. O ofensywę nie ma się co obawiać, jednak pod znakiem zapytania stoi defensywa Kownackiego, który przy bezkompromisowym parciu naprzód mógłby szybko nadziać się na piorunującą kontrę, a znawcom boksu nie trzeba mówić, że tak Wilder jak i tym bardziej Joshua mają z czego uderzyć.
Najbliższe miesiące zapowiadają się więc niezwykle interesująco, tak jak kiedyś Gołota był nazywany ostatnią nadzieją białych tak teraz popularny Babyface (Kownacki) może dokonać tego czego nie udało się mimo wielu prób Andrzejowi Gołocie.
